„Trzy Wiedźmy“: Komiczna Mikstura Magii, Chaosu i Brewki Babci Weatherwax"
Jeśli śmiech to najlepsze lekarstwo, to "Trzy Wiedźmy" Terry'ego Pratchetta powinny być dostarczane z etykietą ostrzegawczą: Skutki uboczne mogą obejmować bolące policzki, zakwasy mięśni brzucha i okazyjne prychanie z radości (uwaga zakatarzeni).
Zacznijmy od tego, że Pratchett posiada doktorat z Komicznego Czarodzicielstwa, a w tej książce wyzwala swoje szerokie spectrum magicznych umiejętności. "Trzy Wiedźmy" to jak mikstura uwarzona z łez śmiejących się trolli i esencji zaklętych przypisów. Jeśli myślałeś, że magia to tylko różdżki i kociołki, pomyśl jeszcze raz. W Świecie Dysku chodzi o sprytnie skonstruowane zdania i postaci, które wyskakują z kartki, czasami dosłownie.
Trio czarownic w tej opowieści – Babcia Weatherwax, Niania Ogg i Magrat Garlick – sprawia, że Kardashianie wyglądają jak amatorzy w grze sław. Szczególnie Babka Weatherwax mogłaby zaciekle konkurować z Gandalfem o złoto, a robi to wszystko jednym podniesieniem potężnej brewki. Śmiem twierdzić, że jej brewka ma więcej magicznej mocy niż czarna różdżka Dumbledore’a.
Co do fabuły? To wir chaotycznych wydarzeń, będących jednocześnie dramatem szekspirowskim, komedią slapstickową i całkowicie dyskowym światem. Mamy tu wścibskiego księcia, grupę entuzjastycznych aktorów i królestwo balansujące na krawędzi absurdu. Pratchett bierze wszystkie fantastyczne truizmy i wrzuca je do literackiego blendera, podając miksturę, która jest zarówno znajoma, jak i zupełnie, cudownie zwariowana.
Przypisy autora są jak stand-upowa rutyna, którą tylko Pratchett potrafi wdrożyć. To taki dowcipny przyjaciel, który nachyla się nad twoim ramieniem, oferując zabawne komentarze na temat historii, i nie możesz się powstrzymać od kiwania głową i chichotania. Gdyby przypisy były dyscypliną sportową, Terry Pratchett byłby złotym medalistą olimpijskim.
Podsumowując, "Trzy Czarownice" to literacka kolejka górska z większą ilością zakrętów niż labirynt na rolkach. To komedia magicznych pomyłek, satyra szydząca z wszystkiego, począwszy od baśni po szekspirowskie motywy. Jeśli masz ochotę na fantasy, które rozbawi cię do łez, nie biorąc siebie zbyt poważnie, sięgnij po "Trzy Wiedźmy". Twoje poczucie humoru ci podziękuje, a znajomi będą się zastanawiać, dlaczego nagle zacząłeś rozwijać obsesję podnoszenia jednej brewki w tajemniczy i lekko zastraszający sposób.