"Until Dawn" – horror, który wciąga jak gra, ale czy aż tak straszy?

Obejrzałem najnowszy film Davida F. Sandberga i muszę przyznać, że jako fan zarówno jego wcześniejszych horrorów, jak i oryginalnej gry "Until Dawn", miałem spore oczekiwania. Czy zostały spełnione? Cóż... częściowo.
Zacznijmy od tego, co działa:
Sam pomysł na przeniesienie klimatu gry na ekran był ryzykowny, ale Sandberg poradził sobie całkiem nieźle. Ta historia o grupie przyjaciół uwięzionych w pętli czasu, gdzie każde ich zabójstwo resetuje akcję, momentami naprawdę wciąga. Szczególnie podobały mi się sceny, w których bohaterowie próbują wykorzystać wiedzę z poprzednich "prób" – to dodaje całej historii nutę inteligentnej zabawy konwencją.
Efekty specjalne? Solidne. Nie ma tu przesady z CGI, a te bardziej brutalne momenty (np. ta scena z ogniem...) wyglądają przekonująco. I dobrze – w końcu to horror, a nie bajka Disneya.

Ale nie jest idealnie:
Największy problem? Postaci. Oprócz Clover (Ella Rubin naprawdę daje radę) reszta bohaterów to dość schematyczne "mięso armatnie". Szkoda, bo przy takiej koncepcji pętli czasowej można było pokusić się o głębsze rozwinięcie ich osobowości.
Dialogi też momentami brzmią... no cóż, jak w typowym horrorze. Wiadomo, nikt nie spodziewa się tu literackiego majstersztyku, ale kilka kwestii wywołało u mnie raczej uśmiech niż dreszczyk emocji.
Dla kogo jest ten film?
Jeśli lubisz:
- klimaty przypominające grę "Until Dawn"
- horrory z lekkim przymrużeniem oka
- kreatywne (choć czasem przewidywalne) sceny śmierci
...to dasz radę go obejrzeć z przyjemnością. Ale jeśli szukasz czegoś naprawdę nowatorskiego w gatunku, możesz poczuć lekki niedosyt.

Moja ocena? 6.5/10
Dobry film na wieczór z popcornem, ale nie rewolucja w horrorze. Sandberg pokazuje, że zna się na budowaniu napięcia, ale szkoda, że nie poszedł o krok dalej z tą ciekawą koncepcją.
A wy oglądaliście? Co sądzicie o tym podejściu do adaptacji gier?
(P.S. Ta scena w piwnicy z latarką... no, tego się nie spodziewałem. Punkt dla Sandberga za ten jeden naprawdę mocny moment!)